Historia, która przydarzyła się pewnemu niedzielnemu wędkarzowi pokazuje, że człowiek nie jest jedyną istotą, która lubi sobie od czasu do czasu wypić.
Wybrałem się tego ranka na ryby, ale szybko skończyły mi się robaki.
Wtedy zobaczyłem węża trzymającego żabę w swoim pysku. Żaby mogą być dobrą przynętą.
Wąż nie miał szans ugryźć mnie, kiedy trzymał żabę. Złapałem go więc tuż za głową, wyciągnąłem żabę i wrzuciłem do słoika, w którym wcześniej miałem robaki.
Teraz pojawił się dylemat - jak uwolnić węża, nie dając się pogryźć? Miałem pod ręką butelkę Jacka Danielsa, nalałem więc odrobinę w jego pysk. Wąż przewrócił oczami, stał się wiotki. Wypuściłem go bez żadnego problemu do jeziora i zająłem się łowieniem ryb za pomocą żaby.
Jakiś czas później poczułem coś na swojej nodze. To był ten cholerny wąż... z dwiema kolejnymi żabami.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą