Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CDVII - W zoologicznym wesoło jest

78 414  
259   13  
Dziś przygody bojowników w kościele, kilku jedenastolatków w sklepie, koleżanka w hidżabie oraz po raz kolejny sklep zoologiczny.

I POZAMIATAŁ


Standardem w kościołach jest sprzedawanie Gościa Niedzielnego - ot leży sobie na półeczce jakiejś, obok kartka z ceną i skarbonka.
To co zobaczyłem kilka lat temu w Bazylice w Wadowicach jednak mnie zszokowało. Otóż w nawie bocznej stał wielki kram pełen książek, różańców, obrazów, pocztówek, nawet jakiś tandetnych, plastikowych figurek Papieża i Matki Boskiej. Przy każdym towarze cena, i to dość wygórowana. Dodatkowo kartka z wielką czcionką wypisanym "7 przykazanie - nie kradnij!!!" - trochę niesmaczne, jakby z góry każdego podejrzewano o bycie złodziejem. Nie pamiętam dokładnie, ale chyba zauważyłem tam też kamerę (albo atrapę kamery).
Na drugi dzień przyszedłem znowu do Bazyliki i obok tablicy "Nie kradnij" położyłem kartkę z wypisanym "Z domu Mojego Ojca nie czyńcie targowiska (Jan 2,16)".

Ciekawy jestem reakcji proboszcza.

by meszamorum

* * * * *

CIĘŻKI LOS ALERGIKA

Okres pylenia trwa na całego, no i co za tym idzie, alergicy mają przechlapane. Wiem coś o tym, bo sam takowym jestem.

Siedzimy sobie dzisiaj w newsroomie, stukamy w klawiaturki, ptaszki ćwierkają, muzyczka gra, tu coś, tam "tamcoś", słowem idylla... Zupełnie jakby samo bóstwo Pokoju Społecznego Ładu i Porządku zstąpił na naszą redakcję błogosławiąc swymi największymi darami.
Nagle ni z tego ni z owego coś mnie jakiś mały wredny pyłek w nosie zakręcił i co tu dużo gadać zaowocowało to tradycyjnym...

"AAAAAAAAAPSIK!!!"

Ustalmy jeszcze jedno - kiedy ja kicham... to KICHAM!!! Czyli moje "apsik" charakteryzuje się taką delikatnością i głośnością co wystrzał z pancernika Potiomkin.

No i jak myślicie? Czy usłyszałem od moich kochanych współpracowników (których nomen omen jestem przełożonym) serdeczne "Na zdrowie!"? A może "Sto lat!"?

Oczywiście, że nie.

Co usłyszałem to:

"Dobrze, że ci łba nie upierd...liło!"

I tym samym cała idylla poszła w piz...u!

by radziczek

* * * * *

PODSUMOWAŁ


Zatrzymałem się na jakimś osiedlu, żeby kupić to i owo do picia, bo duchota straszna. Wchodzę do sklepiku, przed którym siedzi typowa, międzyblokowa młodzieżówka: ekipa w wieku od ok 7 do jakichś 11 lat. Ubabrani, rozgadani, żrący lody brudnymi łapami - jednym słowem cieszący się z życia młodzi ludzie.

Wychodzę z zakupami, stoję na schodkach poprawiając plecak, gdy nagle zza rogu wychodzi ona.
Chłopcy zamarli, dało się usłyszeć łamiący się chłopięcy głosik:

- Panowie (!!!), patrzcie...

Wyjątkowo urodziwa (jak na blondynkę), kształtowo bardzo przyjazna dla użytkownika, ubrana w powiewającą sukienkę dwudziestokilkuletnia panna. Czyli uroki lata skumulowane do postaci jednej tylko dziewczyny.

Minęła nas w milczeniu, uśmiechając się tylko.

Gdy oddaliła się na kilka kroków, jeden z chłopaków jakby się otrząsnął i charakterystycznym głosem wycedził:

- Uff... Aaale to było dobre!

by tilliatillia

* * * * *

TRAFNA DIAGNOZA

Jakoś tak przed zlotem Wrocławskim choróbsko się do mnie przyplątało. Smarkałem, kichałem a głos miałem jak Tomasz Knapik. Ponieważ bardzo rzadko mi się coś takiego zdarza, wybrałem się do lekarza. (joł!)

Pomijam już ferment i zamieszanie, jakie wywołałem wśród czekających w kolejce starowinek, gdy siedziałem między nimi ubrany w kompletny kostium na motocykl. To może następnym razem. Lekarz.

Ten młody, zadowolony z życia i pacjentów, tuż po 15 latach studiów i praktyk, zaczyna mnie badać.

Tak patrzy na mnie spod okularów, patrzy...

- Czy jest pan na coś uczulony?
- No na to i na to.
- Czyli żadne z powyższych... Miał pan ostatnio kontakt z jakimiś żrącymi albo drażniącymi substancjami?
- No tak, miałem.... a dlaczego?
- Dobra wiadomość jest taka, że nie jest pan przeziębiony.
- ... A zła?
- Ma pan śluzówki jak Kate Moss.

by tilliatillia

* * * * *

POWRÓT Z KONCERTU


W poniedziałek był koncercik Disturbed w Warszawie. Pojechaliśmy z kumplami we trzech w dwa auta (życie skutecznie uniemożliwiło wypad jednym autem). Przed koncertem oczywiście trzeba było skonsumować jakieś płyny alkoholowe. Skromnie po 2 piwa, bo przecież potem jazda autem 280 km. Po koncercie postanowiliśmy podejść na komendę, żeby się upewnić czy już możemy jechać, czy jeszcze trzeba czekać. GoogleMap -> jest komenda kilka przecznic od nas, więc spacerek. Po drodze minął nas radiowóz. Chcieliśmy go zatrzymać. I tutaj zapamiętać! Radiowozy w Warszawie zatrzymują się na krzyk: EEEeeeEEEeeEEEEEeeeee! (najlepiej tak lekko przypominający dźwięki zombie) Zdziwienie panów policjantów na pytanie czy mają alkomat - bezcenne. Nie mogli nas przebadać, nie mieli sprzętu. Odesłali nas na komendę, na którą podążaliśmy. Mina policjanta na komendzie - znowuż bezcenna, nie mógł przez dobrą chwilę dojść do siebie, jak usłyszał pytanie czy 3 gości może się u niego przedmuchać.
Dobra udało się, możemy jechać. Dojechaliśmy do Radomia, postój na stacji, coś do picia i jedzenia kupić, zapalić i jechać. Na tej stacji były 2 patrole policyjne. Przybyli w tym samym celu co my. Postanowiliśmy skorzystać z ich wiedzy:
(K)umpel: - Przepraszam Panowie. Jedziemy do Krakowa, czysto na drodze, czy stoją gdzieś?
Sprzedawczyni na stacji zrobiła wielkie oczy, co jest grane?! Wśród policjantów konsternacja, co tu robić? W końcu jeden z nich mówi:
(P): - Eeee.... Nie wiemy, my nie z drogówki....
(K): - A to przepraszam, dobranoc.

by Smiszny85

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków. Tak, to się działo prawie 6 lat temu.

DO CZEGO PRAWO JAZDY PRZYSZŁEJ NAUCZYCIELCE?


 - Dzieeeeńdobry! - w drzwiach zameldowała się młodziutka, świeżo upieczona magister matematyki.
- ...Obry - zmierzył ją powłóczystym spojrzeniem Szef - Słucham panią...
- Nowa, pewnie szuka pracy - objaśnił Szefa wiceszef.
- No, taaak... - niepewnie podjęła temat młoda adeptka - bo słyszałam...
- A pani co potrafi? - zainteresował się Szef.
- No, matematyki mogę uczyć...
- Taaak... - Szef mruknął studiując podanie.
- Prawo jazdy pani oczywiście pani ma? - uśmiechnął się wice.
- Prawo jazdy? - zdziwiła się nielicho nowa - W szkole? Mam... ale... po co?
- Godziny się znajdą - odparł wice - jak tylko pani przejedzie magister Bednarską, naszą aktualną matematyczkę - dodał z szerokim uśmiechem.

by BeLpHeR

* * * * *

UKRYTY INSTYNKT MACIERZYŃSKI

Jak wiadomo alkohol często ukazuje prawdziwe oblicze człowieka...
Urodziny kumpeli => niedobór facetów => przyjaciółka K. pisze esa do kumpla (oryginalna pisownia):
wersja planowana: "hejka! wpadnij na imprezkę:] nie mam z kim tańczyć...:)"
wersja wysłana: "hejka wpadnij na imprezkę:] nie mam z kim wpaść...:)"

by nixi

* * * * *

SPOTKANIE PO LATACH

Miejsce akcji: wypucowana do blasku toaleta w aquaparku Tatralandia, nad pisuarami (na wysokości pępka mniej więcej - to ważne) chromoniklowe tabliczki z sensorami.
Oddajemy się w skupieniu czynności moczodawstwa, gdy stojący stanowisko obok Czech (największy mięsień piwny w Unii) do swojego kolegi w drugim końcu pomieszczenia:
- Honzo, podivej sa, to je hroza (niesamowite), to je parada, vidim svojeho czuraka. A nevidelisme sa trzidcet let. Pekny je.
No i cała robota pani sprzątającej na marne - nikt nie mógł trafić strumyczkiem gdzie trzeba.

by czapla57


I powracamy do autentyków teraźniejszych.


* * * * *

GWARANCJA

Stoję sobie spokojnie w kolejce do kasy, a obok klientka finalizuje swoją transakcję. Trzyma w rękach małe pudełeczko z dziurkami, znaczy się wewnątrz jest chomik, mysz czy inny niewielki gryzoń. Widać, że nowa właścicielka przejęta i dociekliwa. Dociekliwa do końca, bo po pytaniach:
- A ten zwierzak jest zdrowy? Ale na pewno nie chory?
Nadal niezbyt wierzyła w zapewnienia że zwierzaki zdrowe, radosne i pod opieką weterynarza. Dlatego wpadła na cwany pomysł. Ale tak cwany, że jak by miał ogon, to by był lis nie pomysł...
Otóż z powagą zadała pytanie kluczowe:
- A gwarancja na tego zwierzaka jest?!
Zanim moja szczęka doleciała do podłogi padła odpowiedź ze strony pracownicy sklepu:
- Jest. Dożywotnia...

by grail

* * * * *

BOMBOWY HIDŻAB

Mam w pracy koleżankę, muzułmankę, pobożną, modlącą się, noszącą hidżab etc. Zdarza nam się żartować z różnych kulturowych, religijnych, koleżanka przyjmuje to ze śmiechem. Dzisiaj, przy upale (tak, są w Norwegii upalne dni), rozmowa zeszła na temat ubrania, bo każdy dookoła się dziwi, że dziewczyna przy pracy fizycznej potrafi wytrzymać w pełnym "muzułmańskim mundurku" (hidżab):

[ja] - (tu padło imię koleżanki), a nie masz gdzieś tam bomby pod tym hidżabem?

[koleżanka] - Nieeee, dzisiaj nie, zostawiłam dzieciom, żeby się pobawiły.

by AdvocatusDiaboli

* * * * *

CHRAPIĄCY WOJAK


Tę historię słyszałem od wujka. Jest to historia z wojska.

Mieszkali oni tam po kilku w jednym pokoju i pech chciał, że trafił im się współlokator, który strasznie chrapał. Nie wiedzieli co z tym zrobić, w sumie nie jego wina.
W końcu wpadli na iście szatański pomysł. Gdy koleżka już spał (a trzeba napomknąć iż sypiał w samych bokserkach) wzięli oni but z bardzo długim sznurowadłem. Następnie zrobili na końcu sznurowadła małą pętelkę i delikatnie zacisnęli mu ją na członku.
Łatwo się domyślić co stało się potem, panowie odeszli kawałeczek od chrapiącego kolegi i rzucili mu buta prosto na brzuch. Ten natychmiast się ocknął i chcąc się zemścić cisnął butem w jednego z nich.
Podobno od tej pory już nie chrapał.

by arturciskowski2

* * * * *

CZAS TO POJĘCIE WZGLĘDNE

Oglądam sobie mecz Polska : Francja. Dobrze zapowiadająca się akcja polskiej drużyny. I cudowny komentarz D. Szpakowskiego, będący moim zdaniem podsumowaniem gry naszych bohaterów, po tym jak Dudka starał się z daleka zaskoczyć francuskiego bramkarza.
"Dudka marzy o bramce od czterech lat.”
A ja marzę o sukcesach naszej reprezentacji od urodzenia, czyli ponad 30 lat.

by kercik

* * * * *

W ZOOLOGICZNYM WESOŁO JEST

Poszedłem kupić kilka drobiazgów do zoologicznego mieszczącego się w pewnym supermarkecie.
Kręcę się po sklepie, przyglądam się jaszczurom, obczajam jakieś bajeranckie, wybarwiające światłodajki. Wówczas do środka wpada jakiś rozjuszony klient taszczący klatkę i rozgrywa się scenka rodzajowa rodem z Monty Pythona: gość mówi, że chce zareklamować tę oto papugę, czy coś w ten deseń. Całkiem możliwe nawet, że była to norweska błękitna, nie wiem, ornitolog ze mnie żaden.
Ekspedientka zawołała kierowniczkę, ta z kolei uwzględniła reklamację i poleciła opuścić sprzedawczyni roletę antywłamaniową, żeby ptaszyna nie wyfrunęła w trakcie wyjmowania jej z klatki.
Trochę to trwało, część klienteli w niewybredny sposób komentowała półszeptem nasze przedłużające się zniewolenie, ale summa summarum cała operacja zakończyła się powodzeniem, mimo że dziewczyna pracowała w warunkach skrajnej presji. Zaraz potem pobiegła dźwignąć roletę, a naszym oczom ukazało się dość spore kłębowisko mieszczuchów, którzy swoją mową niewerbalną dawali jasno do zrozumienia, że oczekują wyjaśnień. Pewnie byli wkurzeni, że przez jakąś cholerną karmę dla kota spóźnią się na swój ulubiony serial.
Panienka, chyba ogłupiona stresem, chlapnęła bez namysłu:

- Bardzo państwa przepraszam, ale musiałam złapać ptaka od tego pana.
I wskazała nieszczęśnika palcem.

Tłumek zaniósł się soczystą salwą śmiechu, choć udało mi się wyłowić pośród szczerze rozbrojonych ludzi jedną kobietę, która miała w oczach mord i zimnokrwisty wyraz twarzy. To przypuszczalnie była żona tego kolesia. W całej tej komicznej sytuacji zabrakło kultowego zdania: "Kochanie to nie tak jak myślisz", ale i tak było zabawnie.

by FrankFuterko

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk.


Oglądany: 78414x | Komentarzy: 13 | Okejek: 259 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało