Ulegając żoninej presji zamówiłem na dziś firmę robiącą jakieś hiper-super-mega dokładne, antyalergiczne pranie, czyszczenie, parowanie i odnawianie dywanów. Panowie przyjechali i zaproponowali, że przy takiej pogodzie najlepiej będzie całą operację zrobić w ogródku. Rozłożyli na trawie folię malarską, na to dywany i przystąpili do dzieła. Po mniej więcej godzinie dywany wyglądały naprawdę super, a panowie zasugerowali, żeby jeszcze z pół godzinki potrzymać je na powietrzu. Niestety, po ok 10 min. zobaczyłem jak na środku salonowego dywanu sra jakiś obcy kot....
Jak dorwę sierściucha to sam skończy jako dywanik....
Jak dorwę sierściucha to sam skończy jako dywanik....