:janek, a tak bardziej serio, to zdjęcie to mały pikuś jest, bo przecież na fotce jest dokładnie to co sam widzisz. Rzecz w tym, żeby za każdym razem, gdziekolwiek byśmy nie byli, jak najczęściej padało pytanie lub stwierdzenie "ciekawe co jest kawałek dalej". Przede wszystkim to pytanie należy zadawać w miejscach, gdzie o masach turystycznych nikt nie słyszał. Ba... kaprawego turystę ciężko spotkać, a ty jesteś traktowany jak atrakcja. I tym sposobem zawędrowaliśmy kiedyś na skraj pewnej wioski. Wioskę kończyło to domostwo
Spacerowaliśmy taką ścieżką, którą udeptują zapewne osiołki i nieliczni miejscowi
I tak stojąc przy tym ostatnim domu, dumając sobie nad specyfiką życia w takim miejscu, zazwyczaj pada sakramentalne
- sprawdzimy co jest dalej?
- no jaha.
Więc ruszamy dalej, ścieżka robi się węższa, roślinność gęstsza, okolica coraz bardziej dzika. Aż dochodzisz do miejsca, w którym opada Ci szczęka, gubisz myśli, codzienność i cały szajs jaki zbierał się na plecach przez cały rok zupełnie traci znaczenie. Bo widzisz coś takiego.
Podsumowując te pierdoły, które napisałem. To nie natura mnie lubi, to ja ją uwielbiam, a wiadomo nie od dziś, że obiekty uwielbienia wdzięczą się do aparatu