Kiedy rozbierałam kaczuszkę nogi wycięłam tak, by wyciąć nogi z możliwie dużym zapasem skóry, bo skóra z kaczki to nie lada rarytas.
Wycięłam z nich kości, załączam (nie mój) linek do filmu, na którym fajnie pokazano proces wycinania kości
- https://www.youtube.com/watch?v=nh9HXPyt2GU
Ja oczywiście poprzestałam na samym trybowaniu, nie zdejmowałam skóry, ani nie przycinałam odpowiedniego kształtu. Zamarynowałam mięso: sos sojowy, sok z limonki, drobno posiekany imbir i czosnek, utłuczony w moździerzu anyż i kolendra.
Zamarynowane udka wsadziłam w brytfannie do piekarnika nagrzanego na 150* i piekłam około godziny pod przykryciem, po czym odkryłam, podkręciłam do 200* na opcji supergrill, żeby skóra się zrumieniła.
W tak zwanym międzyczasie zrobiłam sos:
W suchym woku podprażylam pieprz syczuański, zdjęłam, wystudziłam i utarłam w moździerzu. Trzeba go bardzo starannie rozetrzeć, bo lubi zgrzytać w zębach. Pół pęczka szparagów przesmazyłam w woku na oleju kokosowym. Wlałam miksturę składającą się z:
sosu sojowego
czarnego octu ryżowego
powideł śliwkowych
odrobiny sosu sirarakkha
Kiedy sos trochę zgęstniał dodałam bardzo drobno posiekane pół Caroliny Reaper* i 10 strąków świeżego, zielonego pieprzu. Niestety, jest bardzo trudny do dostania. Można go zastąpić produktem ze słoika, ale tylko takim w całych strąkach, bo ten powszechnie dostępny zupełnie się nie nadaje. Doprawiłam sos pieprzem syczuańskim. Kacze udka wyjęte z piekarnika pokroiłam w niewielkie kawałki i wymieszałam z sosem ze szparagami.
Podałam z ryżem kleistym i sałatką ze świeżych ogórków skropionych olejem sezamowym, białym ryżowym octem i drobniutko posiekanym czosnkiem i imbirem. Do tego piwko, z braku chińskiego piwa mozna uzyć dowolnego polskiego sikacza ;)
*normalni ludzie Carolinę mogą sobie darować i zastąpić polskim chili

--