Stoimy rano przed budową i robimy za bramkarzy - pilnujemy żeby żaden samochód nie wjechał przez bramę, bo za chwilę przyjedzie cement i znowu milion telefonów do miliona właścicieli busów żeby sobie raźno spierdalali. Obok siedzi dwóch bogatych inaczej. Jeden do drugiego mówi:
- Ty, patrz! Poprawiłem się na twarzy.
- Co ty pierdolisz, po prostu spuchłeś od tego spirytusu.
Bonusik:
Lewandowska weszła do domu, dała śmierdziuchom jeść, przechlapała się i w pidżamkę chce się przebrać. Stary blok, wanna obok toja w jednym pomieszczeniu, no jest jak jest. 'Czemuś klapy nie zamknął!' - słyszę. Zwykle zamykam, ale tym razem nie wiadomo czemu nie. Stała twarzą do lustra i z automatu chciała położyć do tyłu na tejże klapie i... Nałożyła nową pidżamkę
- Ty, patrz! Poprawiłem się na twarzy.
- Co ty pierdolisz, po prostu spuchłeś od tego spirytusu.
Bonusik:
Lewandowska weszła do domu, dała śmierdziuchom jeść, przechlapała się i w pidżamkę chce się przebrać. Stary blok, wanna obok toja w jednym pomieszczeniu, no jest jak jest. 'Czemuś klapy nie zamknął!' - słyszę. Zwykle zamykam, ale tym razem nie wiadomo czemu nie. Stała twarzą do lustra i z automatu chciała położyć do tyłu na tejże klapie i... Nałożyła nową pidżamkę
Ostatnio edytowany:
2018-05-10 20:18:35
--
46&2