PRECZ Z ZABAWKAMI WOJENNEMI DLA DZIECI!

Wojna wycisnęła swe ohydne piętno na każdej niemal dziedzinie życia. Ile sztuka na niej ucierpiała to zbyteczne chyba mówić. Dość przejść się na którąkolwiek z wystaw lub zajrzeć w okna sklepów z obrazami. Widzimy tam płótna i płócienka urągające nietylko wszelkiemu poczuciu artystycznemu, ale po prostu wzbudzające fizyczne obrzydzenie. Ci ułani z wybebeszonemi wnętrznościami, konie krwią ociekające, potrzaskane nogi i ręce, siostry miłosierdzia z wyłupiastemi oczyma i biustami jak bochny przedwojennego chleba, a nad nimi alegoryczne ody —wszystko to robi wrażenie na pół surowego bigosu, mogącego o mdłości przyprawić człowieka o średniej wrażliwości.

Rzućmy okiem na „galanterye” i przybory do pisania. Widzimy tam garnitury na biurko we formie „grubej Berty", pocisków armatnich, rozmaitych „Wehrinanów" i Hindenburgów oraz popiersia osób mających związek z wojną. Widzieliśmy w sklepach broszki damskie w formie miniaturowych bagnetów i armat, hełmów i t. p. bezeceństw.

Wszystko to jednak jest głupstwem, błazeństwem obliczonem na efekt chwili wyzyskiem perwersywnych gustów baraniej publiczności.

O wiele gorszem złem jest atoli, że ten chorobliwy militaryzm zawładnął również dziedziną przemysłu zabawek dla dzieci.

Widzieliśmy na własne oczy w pewnym pierwszorzędnym magazynie zabawek dla dzieci olbrzymie pudło z figurynkami, przedstawiającemi nie mniej, nie więcej jak — lazaret polowy. Nie brakło tam wielkich jak pól palca rzezanych z drzewa i odpowiednio pomalowanych lekarzy wojskowych z zakasanymi rękawami, sanitaryuszek z czerwonym krzyżem na ramieniu, noszów do transportowania rannych, chorych laleczek bez nóg i rąk, a nawet karawanów wojennych i trupiarek z czarnym krzyżem!

Zbytecznem dodawać jakiego pochodzenia są te piękne zabaweczki i który naród w ten wysoce kulturalny sposób chce obudzać bohaterskie uczucia w dzieciach!.

Dlatego powtarzamy raz jeszcze: Precz z prusackiemi wojennemi zabawkami dla dzieci! Rodzice, nie kupujcie tych bezeceństw, kupcy wyrzućcie tę tandetę na śmiecie! Dajmy naszym dzieciom do rąk rydel i łopatę za zabawkę, nie niemieckie czako i szabelkę pruską! Niech się dziecko uczy, że przyszłość narodu i ludzkości nie w niszczeniu, lecz budowaniu, nie w nienawiści, lecz miłości.

Niechaj żadne polskie dziecko nie bierze do rąk tych wstrętnych szwabskich bawidełek, niech żaden ojciec ani matka nie kupują nic w sklepach, w których znajduje się niemiecka wojenna a tandetna zabawka, zakażające ducha i serca naszych dzieci!...

Ilustrowany Kuryer Codzienny, 23-02-1918

100lattemu.pl