Czy mówicie (ale tak szczerze, bez złośliwości) swoim koleżankom, że nie powinny czegoś nosić (ciuchów, fryzury), bo je to postarza/pogrubia/czy coś tam innego niefajnego?
A jeżeli wam się zdarza, to jaka zazwyczaj jest reakcja?

Jako, że nie jestem kobietą to zgodnie z tradycją forum się wypowiem.

Foch się zdarza

Czasami się zdarza, fochów raczej nie ma, ale bywają spojrzenia pełne zawodu i flashbacki z iraku, pewno na wspomnienie ile kosztowała bluzka/fryzura.
Na szczęście częściej mam okazje powiedzieć koleżance, że w czymś jej dobrze.

:kaab, komu pojechałaś i jak bardzo się obruszyła?

A to nie od tego są najlepsi przyjaciele, którzy zamiast mówić "wyglądasz super" mówią jak jest naprawdę?

Jeśli ktoś mnie pyta o zdanie na temat jakiegoś ciucha, to jeśli coś mi nie odpowiada, to o tym mówię, ale nie na zasadzie "nie powinnaś tego nosić", tylko raczej "według mnie nie wyglądasz w tym korzystnie".
Chyba że z kimś znam się lepiej, to czasami i niepytana rzucę taką uwagą, jeśli coś faktycznie wygląda na kimś tragicznie. Chyba się jeszcze z fochem nie spotkałam w takiej sytuacji.

, pracowej koleżance i powiedziała, że jestem świnia
A starałam się być delikatna. Serio.

Takie rzeczy mówię tylko swoim siostrom. One mnie też
- Młoda, nie zakładaj tej bluzki, niepotrzebnie cię pogrubia
-A tobie sukienka spłaszcza cycki

Strzeliła lekkiego focha ale dała się namówić na trzy nowe koszulki

Ale komplementu też się ostatnio doczekałam, założyłam nową sukienkę, idziemy gdzieś a młoda:
-Wiesz, myślałam że będziesz wyglądała jak wieśniara, ale ładnie ci.

Kaab

Najbliższym przyjacioka mówię, bo mi na nich zależy a z reszty się nabijam z przyjaciółkami

Odpowiedź, która słyszę najczęściej brzmi: "wejrzyj na sia" albo "załóż se swoje falbanki i czym pysk"

yyyy... nie mam koleżanek nie no, mam, ale nie ma się czego czepić, ani po co
a tym babom z pracy to się zbytnio nie przyglądam

Z młodą jesteśmy wzajemnie szczere do bólu, ale dla mnie to wręcz wyrocznia. Z nikim nie robi mi się tak dobrze zakupów ciuchowych jak z moją córką. Mamie i siostrze doradzę jeśli mnie o to poproszą. Koleżanki w pracy raczej skomplementuję niż skrytykuję.

Ale nawet jak kogoś lubicie, a widzicie, że ktoś sobie krzywdę robi?
Ja bym tam chciała wiedzieć.

No ja mówię tylko tym, których lubię traktuje takie rady jak troskę a nie złośliwość, dlatego jak kogoś nie lubie to nic nie mówię bo mnie to wali

Ja mówię

:brogman, ale i tak nie słyszą?

:brogman, Twoje koleżanki chyba raczej chłodno to przyjmują?


Paulka, piąteczka

:kaab mówię, czesto, a jako odpowiedz otrzymuje "nie znasz się na modzie" co w sumie też jest zgodne z prawdą

Na każdy ciuch odpowiadam że lepiej wygląda bez.

Dlatego nie chodzą ze mną na zakupy

:kaab piąteczka

Ej, ale nie dajcie temu pięknemu wątkowi tak szybko umrzeć

Ja kilka razy dobrej koleżance próbowałam zwrócić uwagę, że niezbyt dobrze dopasowała strój do siebie ale i do okoliczności, obruszyła się lekko, ona ma taki styl, dałam więc spokój.

Jak z robo ktoś przyszedl śmiesznie ubrany to robiłam po kryjomu zdjęcia i wysyłałam do przyjaciółek żebyśmy miały się z czego śmiać

A pomidorówkę to wolicie z ryżem czy z makaronem? A może z kluseczkami?

:tilliatillia ja lubie z ryżem

Zdjęć nie robię chociaż tej jednej koleżance czasem mam ochotę

A pomidorowa obojętnie z czym ale musi być odrobina śmietany i pietruszka

Ja też mówię jak kogoś lubię. Zwykle focha nie ma, ale jak jest, to mam to w dupie Wychodzę z założenia, że spełniam swój koleżeński obowiązek

Paulka, ej, czy jak mi mówiłaś, że Ty nie założyłabyś białych dżinsów, to było zwracanie uwagi? Bo tak teraz dopiero do mnie dotarło :/


Tillia z czymkolwiek podasz

To jest mocno dyskusyjna kwestia, bo to, że mi się coś nie podoba, nie znaczy, że komuś innemu nie będzie się to podobać i to, że ja uważam, że ciuch wygląda na kimś rewelacyjnie, nie znaczy, że ktoś inny się tym też zachwyci. Więc ogólnie dla zasady takie uwagi uważam za bezpodstawne.
No i nie powiedziałabym też nigdy czegoś takiego do osoby, którą znam tylko z pracy. Uznałabym to za zdecydowane przekroczenie granic znajomości. Takie coś to od biedy mogłabym powiedzieć lub usłyszeć od kogoś z rodziny [np. moja mama czasem krytykuje mój ubiór, ale kompletnie nie zwracam na to uwagi, bo mamy zupełnie różny gust] lub kogoś kto jest ze mną w mega bliskich relacjach.

:kaab, to była akurat zazdrość bo mi brak odwagi Ale że pamiętasz

:miss_cappuccino no dobra, ale gdyby mi nie zależało na opinii innych na temat mojego wyglądu to bym wszędzie pomykała w dresie. Poza tym jak pogrubia to pogrubia, to nie kwestia gustu

Paulka, ja strasznie pamiętliwa jestem


:miss_cappuccino , a jak coś Ci się na kimś podoba, to wtedy mówisz, czy to też przekracza jakieś granice?

W większości przypadków wystarczy jedna uwaga odnośnie wyglądu - schudnij. Później jest jeszcze tragiczny makijaż. A jak już BMI i ryj jest w porządku to we wszystkim ładnie.