Uszanowanie!
Z racji tej, że mój telewizor okazał się skurwielem, proszę o pomoc mądrzejszych od siebie.
Zakupiłem go w listopadzie jako produkt nowy z 24-miesięczną gwarancją. Chodzi o Sony Bravia KDL 50W805C.
Psikus polega na tym, że od czasu do czasu tv sam się restartuje lub wyłącza do tego stopnia, że muszę mu robić twardy reset wyciągając kabel zasilania ponieważ na komendy pilota nie odpowiada. Usterka jest na tyle upierdliwa jeśli chodzi o uwzględnienie jej przez serwis, że tv przez 2 tygodnie potrafi działać bez zarzutu a trafi się taki dzień, że się zresetuje 50 razy dziennie.
Pierwszy telefon do serwisu wykonałem w styczniu. Usłyszałem, że to na pewno nie wina tv tylko urządzenia zewnętrznego a konkretnie modułu CAM czyli tej karty, która służy za dekoder telewizji kablowej. Po tym jak powiedziałem że bez modułu tv też się resetuje postanowili wysłać serwis. Gdy ten się zjawił tv działał oczywiście bez zarzutu, panowie stwierdzili, że sprzęt działa i się zawinęli. Aby wyeliminować jakiekolwiek zewnętrzne przyczyny usterki telewizora odpiąłem od niego wszystkie urządzenia; moduł cam, kabel antenowy, PS4 a nawet głośniki 5.1. Co więcej udałem się też do biura swojej telewizji kablowej aby wymienić moduł cam na najnowszy chociaż nie on jest problemem. Nawet jak ten debil zasilanie podpinałem do różnych gniazdek myśląc, że to może jest powód. Włączyłem w tv opcję "resetowanie i przywracanie ustawień fabrycznych" po czym zacząłem czekać aż telewizor znowu zacznie świrować. Długo nie musiałem czekać i zaczął się resetować podczas oglądania youtube czy netflixa. Postanowiłem nakręcić kilka filmików aby nie być gołosłownym i znowu zadzwoniłem po serwis. Panowie przyjechali, zapakowali tv aby zabrać go na warsztat ale dodali, że te filmiki mogą zabrać dla technika ale raczej nie mają one dla nich żadnego znaczenia bo oni sami naocznie muszą stwierdzić, że coś jest nie tak.
Mimo, że mieszkam w tym samym mieście gdzie znajduje się serwis, telewizor odzyskałem dopiero po 15 dniach chociaż na dokumencie widniały daty wskazujące, że sprzęt był serwisowany przez 3 dni. Panowie twierdzili, że wymienili mi płytę główną i że teraz wszystko będzie działać jak w zegarku. Fantastycznie, pomyślałem. W czwartek oddali telewizor a w niedzielę wieczorem znowu się zresetował mimo [niby] wymienionej płyty głównej. Zadzwoniłem po raz kolejny na serwis gdzie chciałem zgłosić reklamację reklamacji po czym usłyszałem od pana technika, że to niemożliwe! Oczywiście, że niemożliwe. Po prostu w wolnych chwilach dzwonię do techników sony żeby mnie odwiedzali bo się czuję samotny w domu. Po tłumaczeniu po raz setny, że żadne urządzenia nie są podłączone a tv szaleje i mam na to świadków oraz dowody na taśmie panowie zabrali sprzęt znowu. Po tygodniu zadzwoniłem do nich zapytać się co i jak no i dowiedziałem się, że według nich wszystko jest ok i że telewizor lada dzień mi oddadzą.
No i tu się rodzi moje pytanie. Jeśli tv znowu zacznie się resetować a na serwis nie mam co liczyć to co w takim wypadku? Rzecznik praw konsumenta? Sąd? Wydałem 3000 zł a to trochę za dużo na olanie faktu, że kupiłem padaczkę i pójdę do sklepu po kolejny telewizor.
Jakieś pomysły?
Z racji tej, że mój telewizor okazał się skurwielem, proszę o pomoc mądrzejszych od siebie.
Zakupiłem go w listopadzie jako produkt nowy z 24-miesięczną gwarancją. Chodzi o Sony Bravia KDL 50W805C.
Psikus polega na tym, że od czasu do czasu tv sam się restartuje lub wyłącza do tego stopnia, że muszę mu robić twardy reset wyciągając kabel zasilania ponieważ na komendy pilota nie odpowiada. Usterka jest na tyle upierdliwa jeśli chodzi o uwzględnienie jej przez serwis, że tv przez 2 tygodnie potrafi działać bez zarzutu a trafi się taki dzień, że się zresetuje 50 razy dziennie.
Pierwszy telefon do serwisu wykonałem w styczniu. Usłyszałem, że to na pewno nie wina tv tylko urządzenia zewnętrznego a konkretnie modułu CAM czyli tej karty, która służy za dekoder telewizji kablowej. Po tym jak powiedziałem że bez modułu tv też się resetuje postanowili wysłać serwis. Gdy ten się zjawił tv działał oczywiście bez zarzutu, panowie stwierdzili, że sprzęt działa i się zawinęli. Aby wyeliminować jakiekolwiek zewnętrzne przyczyny usterki telewizora odpiąłem od niego wszystkie urządzenia; moduł cam, kabel antenowy, PS4 a nawet głośniki 5.1. Co więcej udałem się też do biura swojej telewizji kablowej aby wymienić moduł cam na najnowszy chociaż nie on jest problemem. Nawet jak ten debil zasilanie podpinałem do różnych gniazdek myśląc, że to może jest powód. Włączyłem w tv opcję "resetowanie i przywracanie ustawień fabrycznych" po czym zacząłem czekać aż telewizor znowu zacznie świrować. Długo nie musiałem czekać i zaczął się resetować podczas oglądania youtube czy netflixa. Postanowiłem nakręcić kilka filmików aby nie być gołosłownym i znowu zadzwoniłem po serwis. Panowie przyjechali, zapakowali tv aby zabrać go na warsztat ale dodali, że te filmiki mogą zabrać dla technika ale raczej nie mają one dla nich żadnego znaczenia bo oni sami naocznie muszą stwierdzić, że coś jest nie tak.
Mimo, że mieszkam w tym samym mieście gdzie znajduje się serwis, telewizor odzyskałem dopiero po 15 dniach chociaż na dokumencie widniały daty wskazujące, że sprzęt był serwisowany przez 3 dni. Panowie twierdzili, że wymienili mi płytę główną i że teraz wszystko będzie działać jak w zegarku. Fantastycznie, pomyślałem. W czwartek oddali telewizor a w niedzielę wieczorem znowu się zresetował mimo [niby] wymienionej płyty głównej. Zadzwoniłem po raz kolejny na serwis gdzie chciałem zgłosić reklamację reklamacji po czym usłyszałem od pana technika, że to niemożliwe! Oczywiście, że niemożliwe. Po prostu w wolnych chwilach dzwonię do techników sony żeby mnie odwiedzali bo się czuję samotny w domu. Po tłumaczeniu po raz setny, że żadne urządzenia nie są podłączone a tv szaleje i mam na to świadków oraz dowody na taśmie panowie zabrali sprzęt znowu. Po tygodniu zadzwoniłem do nich zapytać się co i jak no i dowiedziałem się, że według nich wszystko jest ok i że telewizor lada dzień mi oddadzą.
No i tu się rodzi moje pytanie. Jeśli tv znowu zacznie się resetować a na serwis nie mam co liczyć to co w takim wypadku? Rzecznik praw konsumenta? Sąd? Wydałem 3000 zł a to trochę za dużo na olanie faktu, że kupiłem padaczkę i pójdę do sklepu po kolejny telewizor.
Jakieś pomysły?