by sharkis
* * * * *
W dawnych czasach, w starożytnym Egipcie, faraonowie bezwzględnie wykorzystywali swój lud. Setki, tysiące niewolników pracowały ponad siły, by wybudować pomniki egoizmu i pychy - piramidy. Naród cierpiał i ginął dla fanaberii zwyrodniałych władców.
Ale historia jest sprawiedliwa.
Nie minęło sześć tysięcy lat - i po faraonach nie zostało ani śladu...
by niq
* * * * *
Głuchoniemy wchodzi do biura w wielkim zakładzie pracy, zakreśla rękoma
ogromny brzuch w miejscu swojego wklęsłego brzucha. Sekretarka:
- Dyrektora nie ma .
Puka palcami po czole.
- Głównego inżyniera też nie ma .
Coś mamrocze i wymachuje rękoma.
- I kierownika nie ma.
Rozsiada się na krześle i patrzy w sufit, w bezczynności
kręcąc palcami szczepionych rąk.
- I przewodniczącego rady zakładowej także nie ma.
by skaut22
* * * * *
W gabinecie rentgenologicznym Szpitala Wojskowego w Lublinie, dwóch techników ogląda wykonane przed trzema zaledwie minutami, zdjęcie klatki piersiowej nałogowego palacza,
- Kazik - pyta jeden - Co to za małe szkieleciki stojące jakby w szeregu na całym lewym płucu tego gościa??? .
Kazik przygląda sie dłuższą chwilę, podnosi się, otwiera drzwi, wystawia głowę na zewnątrz, potem podchodzi do konsolety sterującej "aparatem" i mówi :
- Trochę za dużą moc promieni nastawiliśmy. To dzieci z przedszkola "Jagódka", przyszły na szczepienie do gabinetu obok i czekają na korytarzu.
by w_irek
* * * * *
Przez las, krętą ścieżką, omijając co większe kamienie, posapując i pomrukując tupta jeż. Wędruje od rana, uparcie, niezmordowanie, pokonując metr za metrem, by po wielu godzinach wychynąć z kniei. Przed sobą, jak okiem sięgnąć, widzi świeżo zaorane pola. Ciche westchnienie dobywa się z małej piersi lecz wędrowiec bez namysłu podejmuje mozolną podróż przez poprzeczne bruzdy, a co jedna to głębsza. Wreszcie pod wieczór dociera do siatki, znajduje w niej dziurę i... staje naprzeciw czarnej, czteropasmowej autostrady. Po szosie z grzmotem przewalają się stalowe olbrzymy. Od zwykłych osobówek, przez vany, dalekobieżne autokary i ciężarówki po gigantyczne osiemnastokołowe TIRy i cysterny.
Zwierzątko przycupuje pod krzakiem i mrużąc kaprawe oczka przygląda się żywiołowi. Mruczy pod nosem:
- Ech, fum...fum... ludzie. Jeździcie sobie beztrosko, i nie zdajecie fum...fum... sobie sprawy, że całkiem niedaleko, tuż obok, czai się... JEŻ !! Kolczasta bestia gotowa w mgnieniu oka wtargnąć na drogę i zmasakrować wam te... jak im tam... opony. Ale bez obaw, spoko. Poczekam. Jeźdźcie, jeźdźcie, nie jestem fum...fum... złośliwym sk*rwysynem...
by Rupertt
* * * * *
Instruktor rozmawia z kursantem:
- Wyobraźcie sobie, że jedziecie wąską, górską drogą. Nagle widzicie, jak z jednej strony drogi stoi młoda, piękna dziewczyna, a z drugiej - paskudna starucha. Jest wąsko; między nimi nie przejedziecie. Gdzie celujecie?
- Oczywiściście w staruchę!
- Nu, a trzeba nogą w hamulec...
by peppone
* * * * *
Bloczek krótkich, z wiejskich podwórek:
- Panie Bronisławie, podobno ma pan klacz niespotykanej urody?
- Ano mom...
- A ona faktycznie taka niezwykła?
- Czy jo wiem? Ale fakt, ostatnio pobiły się o nią buhaj Kowalskiego z knurem od Czereśniaka...
* * *
- Zenek! Ale ty to jesteś dupa wołowa, przygłup i lebiega!
- Czemu?
- Czemu, czemu! Co ja, genetyk jestem? Rodziców się zapytaj!
* * *
- Franek! A ty za to, jesteś ciul, złamas i kutafon!
- Dlaczego mi to mówisz?
- Bo może nie wiedziałeś...
trzy by rupertt
* * * * *
Dwie minuty płatnego czasu antenowego wykupiła pewna firma. Business is business...
Pracownicy Microsoftu na delegacji, jadąc samochodem, " łapią gumę".
Sprzedawca proponuje następujące wyjście z sytuacji:
- Zadzwonimy do centrali, niech przyślą nam nową oponę.
Pracownik serwisu ma inny pomysł::
- Jakoś załatajmy dziurę, byle dojechać na miejsce...
Programista na to:
- Ach co tam! Po prostu pojedźmy dalej, może nikt nie zauważy...!
* * *
Podczas pewnego szczytu gospodarczego rozmawiają król saudyjski i Bill Gates.
- Zarobiłem w ostatnich latach takie olbrzymie pieniądze na sprzedaży ropy, że mógłbym w zasadzie kupić cały świat... – chwali się Saudyjczyk.
Odpowiedź Gatesa:
- Przykro mi, ale nie mam zamiaru sprzedawać.
* * *
W McDonaldzie
Sprzedawca: Jeden Big Mac plus Cola. Razem 6,99$
Bill Gates: Ale ja zamawiałem tylko Big Mac’a...
Sprzedawca: Cola jest teraz częścią pakietu
Bill Gates: Co proszę? Za Colę nie płacę!
Sprzedawca: Nie musi Pan. Cola jest gratis
Bill Gates: Czy sam Big Mac nie kosztuje przypadkiem 3,99$?
Sprzedawca: Zgadza się. Ale nabrał on teraz nowych cech. Pakiet. Rozumie Pan?
Bill Gates: Upieram się jednak przy samym Big Mac’u. Coli nie chcę.
Sprzedawca: Nie ma Coli, nie ma Big Mac’a…
Bill Gates: To dobrze.Płacę 5,99$, ale Coli nie chcę. Może być!?
Sprzedawca: Nie może. Big Mac i Cola to teraz jedno. Nierozłącznie zintegrowane.
Bill Gates: Bzdura! Przecież to dwa różne produkty!!!
Sprzedawca: To zrobimy tak...(Wkłada Big Mac’a do kubka z Colą)
Bill Gates: Panie! Co pan zwariował?!
Sprzedawca: Nie, to w Pana interesie... Dwa komponenty, jeden produkt. Zobaczy Pan, będzie Pan zadowolony...!
trzy by sharkis
* * * * *
Jeszcze jeden i już znikam:
- Arcymagu! Arcymagu! - Do komnaty wbiega jeden z młodszych adeptów sztuki czarodziejskiej. - Gnębion jestem i poniewieran! Koledzy z akademii dokuczają mi żem konus, tępak i mamyja. Proszę ich, błagam, żeby się odczepili lecz oni nie słuchają. Proszę, zdradź mi zaklęcie, którym mogę ich potraktować, a które sprawi, że może dadzą mi spokój. Proszę! Proszę! PROOOOOOSZĘ!!!
- Spie*dalaj!
- Więc nie powiesz!??
- Powiedziałem.
by Rupertt
Aaaa... zapomniałabym o stałym punkcie programu, czyli z czego śmialiście się 100 wielopaków temu:
Rankiem mama przygotowywała placki na śniadanie dla swoich synków, 5-letniego Briana i 4-letniego Kevina.
Chłopcy jednak wdali się w bójkę czyj ma być pierwszy placek. Mamusia pomyślała że to dobra okazja na lekcję moralności i powiedziała:
- Chłopcy, jeżeli siedziałby przy tym stole Jezus, to powiedziałby:
"Niech mój brat zje pierwszego placka... ja poczekam"
Na to Brian odwrócił się do Kevina i powiedział:
- Kevin ty będziesz Jezusem...
by Lennox
* * * * *
Idzie ulicą dwóch "ciepłych braciszków" i trzymają się czule za rączki. Zza rogu przecznicy wyszła piękna super ubrana modnie uczesana dziewczyna wprost "jak z wybiegu" i zbliża się do nich.
Widząc niecodzienną parę uśmiechnęła się i poszła dalej.
"Chłopaki" zatrzymali się,...a jeden ściskając mocniej dłoń drugiego mówi:
- Są takie momenty, że czasem chciałbym być lesbijką.
by Samorodek
A jeśli wciąż ci mało, to tutaj znajdziesz 158 poprzednich odcinków Wielopaka Weekendowego Miłej zabawy! ;)
Znasz świetny i nowy dowcip? To wrzuć go na nasze forum "Kawałki mięsne". Ale radzimy najpierw poczytać obszerne archiwa forum i strony głównej oraz korzystać z wyszukiwarki przed wrzuceniem czegokolwiek, sprawdzając czy nie jest to tzw. gwóźdź czyli coś, co już tutaj czytaliśmy. A wtedy być może to właśnie Ty za tydzień rozbawisz tysiące czytelników kolejnego Wielopaka weekendowego! |