#1. Indyjska policja kazała miejscowemu kochasiowi poświęcać tyle samo uwagi żonie i kochance

Salomonowy wyrok wydała policja indyjskiego miasta Ranchi w sprawie Rajesha Mahato. Mężczyzna miał spędzać trzy dni w tygodniu ze swoją żoną i dzieckiem, trzy – poświęcać swojej kochance, a jeden dzień w tygodniu mieć dla siebie. Żona Mahato zgłosiła sprawę na policję, gdy dowiedziała się o swojej konkurencji. Całą trójkę wezwano na posterunek, gdzie ustalono warunki spotkań i sporządzono odpowiednią umowę, którą zaakceptowały wszystkie strony. I gdy wydawało się, że wszyscy będą żyli jak pączki w maśle, Mahato miał dopuścić się aktów napastowania seksualnego na swojej dziewczynie, która zgłosiła sprawę odpowiednim służbom. Mahato uciekł, a sąd wystawił za nim list gończy.

#2. W Iranie powieszono ciało zmarłej kobiety

Jeśli chodzi o, ekhm, egzekwowanie prawa, to Iran nie ma sobie równych. W jednym z tamtejszych więzień na zachód od Teheranu powieszono kobietę – i to nic, że kobieta zmarła chwilę wcześniej na zawał serca. Zahra Esmaili miała zawisnąć na stryczku w związku z morderstwem własnego męża, wysoko postawionego funkcjonariusza irańskiego ministerstwa wywiadu. Prawnik kobiety poinformował o okolicznościach zdarzenia w usuniętym już poście na Facebooku. Omid Moradi napisał, że na wykonanie wyroku śmierci razem z jego klientką czekało 16 mężczyzn. Na widok kolejnych egzekucji Esmaili dostała zawału, ale przedwczesna śmierć kobiety nie powstrzymała władz więzienia przed dopilnowaniem wszelkich formalności i powieszeniem na stryczku jej martwego ciała.

#3. Część mieszkańców Teksasu zasila swoje domy samochodami

Przez Teksas przetacza się fala siarczystych mrozów, które pozbawiły ogromną część mieszkańców stanu elektryczności i ciepła. Zdesperowani i przemarznięci ludzie próbują sobie radzić na wszelkie sposoby, a walka ze skutkami ekstremalnej zimy idzie chyba najlepiej posiadaczom forda F150. Pełnowymiarowego pick-upa w wersji hybrydowej można za pomocą przewodów podłączyć do skrzynki przyłączeniowej i generować dzięki temu prąd w domu. Mimo swoich pokaźnych rozmiarów auto zużywa zaskakująco niewiele paliwa, a jego szczęśliwi posiadacze mogą pozwolić sobie nawet na takie ekstrawagancje jak kawa z ekspresu czy oglądanie telewizji. F150 wydaje przy tym mniej hałasu niż zwykły generator prądu.

#4. Mewa porwała fragment języka odgryzionego mężczyźnie przez nieznajomą kobietę

Niekiedy bieg wypadków potrafi zaskoczyć nawet nas. James Mckenzie będzie musiał nauczyć się przeżuwania na nowo po zdarzeniu, do którego doszło na ulicach Edynburga w 2019 roku. Mężczyzna wdał się w awanturę z Bethany Ryan i przypłacił to utratą połowy języka. Nie wiadomo, o co poszło dwójce, ale w pewnym momencie Mckenzie i Ryan zaczęli się ze sobą kłócić. Gdy Mckenzie zbliżył się do kobiety, ta do niego nagle przylgnęła i zaczęła namiętnie całować. Oszołomiony Mckenzie nie zdążył zareagować, gdy 27-latka odgryzła mu język. Gdy zaatakowany bestialsko mężczyzna wypluł mierzący kilka centymetrów fragment mięśnia na ziemię, podleciała mewa i go zabrała, kradnąc całe show dla siebie. Mckenzie trafił do szpitala, gdzie resztki języka uratowano na tyle, na ile to możliwe, a Ryan stanęła przed sądem, gdzie niedawno usłyszała wyrok skazujący.

#5. Stan Arizona zakazał lizania produktów w sklepie

„Wyzwanie na TikToku” – trzy słowa, na dźwięk których człowiek ma ochotę wziąć młotek i wyjaśnić jednemu z drugim, że nie do tego służy Internet. Władze amerykańskiego stanu Arizona zdecydowały się na podobny krok i uchwaliły prawo nakładające karę grzywny, a nawet więzienia na osoby, które zdecydują się wziąć udział w wyzwaniu polegającym na lizaniu produktów znajdujących się na półce sklepowej. Wyzwanie pojawiło się już w 2019 roku, ale nie wygasło jak typowa moda z internetu, a że w międzyczasie świat opanowała pandemia koronawirusa, to rozsiewanie swoich wydzielin zaczęło stanowić jeszcze większe zagrożenie zdrowia i życia. Osobie, która złamie prawo, grozi do 6 miesięcy pozbawienia wolności.

#6. Niedźwiedź ugryzł w tyłek kobietę, która załatwiała swoje potrzeby w wychodku

Jeśli przy siadaniu na sedes ogarnia cię strach na myśl o wężu wychylającym łeb z wody i kąsającym cię w tyłek, ale zawsze tłumaczysz sobie, że to zupełnie irracjonalny strach, to pomyśl, że na Alasce takie rzeczy dzieją się naprawdę – tyle że w rolę węża wciela się niedźwiedź. Shannon Stevens wyjechała za miasto razem ze swoim bratem i jego dziewczyną. W pewnym momencie kobieta poczuła potrzebę i poszła do znajdującego się nieopodal wychodka. Robiąc to co słuszne, nagle poczuła ugryzienie w tyłek, po czym wybiegła z wychodka z krzykiem. Na miejsce przybiegł zaalarmowany brat kobiety, by sprawdzić, co się stało. Mężczyzna domyślał się tylko, o co może chodzić, gdy zastał swoją siostrę ze spuszczonymi spodniami, trzymającą goły tyłek w śniegu. Nie spodziewał się jednak, że zamiast wiewiórki albo innej norki zobaczy łeb niedźwiedzia wychylającego się z dziury. Rodzeństwo szybko uciekło do swojego schronienia i poinformowało o zdarzeniu służby, które przyznały, że pierwszy raz spotykają się z czymś takim.

W poprzednim odcinku też pisaliśmy o rozszalałych niedźwiedziach. Przypadek?