Wielopak Weekendowy DCCCXCIII - reklama nie kłamała!

Spotkanie rodziców trzylatków., dużo pytań, dyskusje, itd. Wszystko prawie powiedziane i w pewnym momencie powrót do wątku godzin:
- A co jeśli nie zdążę do 17 odebrać dziecka i nie będę miał kogo wysłać?
Pani Dyrektorka już pół żartem, bo temat omówiony: - No, ubieramy, zamykamy przedszkole...
W tym samym czasie wicedyrektorka: - Obok jest seminarium. Odstawiamy za furtkę.

by Yourop

* * * * *

- Fima, jesteś prawnikiem, powinieneś wiedzieć, co wolno, a czego nie wolno.
- Mosze, jestem prawnikiem i znakomicie wiem, co można i kiedy nie można.

by Peppone

* * * * *

W czasie kontroli drogowej Mośkowi puściły nerwy i naubliżał policjantowi.
- Płaci pan mandat w wysokości 200 zł za obrazę funkcjonariusza.
- Masz tu ch*ju 1000zł i słuchaj dalej.

by Luis_de_Ftines

* * * * *

- Niekiepsko tańczysz, jak na epileptyka.
- Nie jestem epileptykiem!
- No to kiepsko.

by Peppone

* * * * *


Chłopak dzwoni do dziewczyny:
– Jak tam, kochanie, przygotowania do podróży?
– Wiesz, Misiu, można powiedzieć, że jedną nogą jestem w Polce, a drugą już w Tunezji.
– To Włosi niezły widok mają...

by edward

* * * * *

Rozmawiają dwie psiapsiułki:
- Wczoraj skomplementował mnie jeden pilot - powiedział, że moja figura kojarzy mu się z akrobatyką.
- Znaczy - beczka.

by Peppone

* * * * *

A co, jeśli Bóg jest feministką? Wszyscy mężczyźni będą się smażyć w piekle, nawet nie wiedząc za co...

by nicku

* * * * *

- Co to takiego „tolerancja”?
- To wtedy, gdy tyłek dymi ze złości, a głowa się uśmiecha i kiwa.

by Peppone

* * * * *


- Popatrz kochanie, reklama nie kłamała. Twoja koszula po praniu jest naprawdę śnieżnobiała! - Hmm... ja tam jednak wolałem jak była w kratę...

by SeverH

* * * * *

Sokrates nigdy niczego nie zapisywał, uważając, że zapisywanie osłabia pamięć.
Ta koncepcja dotrwała do naszych czasów tylko dlatego, że Platon ją zanotował.

by Peppone

* * * * *

Sto Wielopaków temu bawiły nas takie dowcipy:

Pewien iluzjonista pracował na statku wycieczkowym na Karaibach.
Widownia się zmieniała, więc tydzień po tygodniu pokazywał te same sztuczki.
Jedynym problemem była papuga kapitana, która oglądała te numery tak długo,
że powoli zaczynała rozumieć, na czym polegają.
Raz zaczęła wołać w czasie pokazu: "Patrzcie! To nie ten sam kapelusz!", "Patrzcie! Chowa kwiaty pod stół!"
Magik był wściekły, ale nie mógł nic zrobić, bo jednak była to papuga kapitana.
Pewnej nocy statek zderzył się z innym i zatonął.
Magik ocknął się sam, dryfujący na kawałku drewna, na którym siedziała również papuga.
Oboje się nienawidzili, więc nie odzywali się do siebie słowem.
I tak mijał dzień za dniem. Po tygodniu papuga wreszcie mówi:
- Dobra! Poddaję się! Gdzie jest statek?!

by edward

* * * * *

Właśnie znalazłem swoje zdjęcie z czasów, gdy byłem bokserem. Jeśli przekręcisz go na bok, wygląda na to, że stoję!

by nieznam

* * * * *

''Na pierwszym miejscu powinien być wodór, a nie jakaś żona i dzieci''.
D. Mendelejew.

by Peppone

* * * * *

Chcesz się jeszcze pośmiać? Zawsze możesz zajrzeć do naszej przepastnej kopalni dowcipów i poczytać 892 poprzednie odcinki Wielopaka Weekendowego... Życzymy dobrej zabawy!