Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Dlaczego trudno znaleźć pracę jako nauczyciel? Powodem nie jest niż demograficzny

70 832  
180   64  
Postanowiłem napisać ten artykuł, ponieważ jestem młodym nauczycielem z trzyletnim doświadczeniem zawodowym, ale podobnie jak moi zawodowi rówieśnicy nadal nie mogę ukończyć stażu oraz błąkam się po wielu placówkach oświatowych w poszukiwaniu pracy. Jak się okazuje, niż demograficzny nie jest głównym problemem.

Co z tymi dziećmi?

Wedle danych statystycznych z GUS tempo ubytku ludności w 2014 roku wyniosło 0,03%, a w 2016 0,01%. Przyrost naturalny spada stopniowo, począwszy od 1989 roku, ale dopiero w 1999 osiąga ujemny wskaźnik i trend ten utrzymuje się do roku 2006, a od kilku lat notuje się stopniowe zwiększanie się tego współczynnika. W 2016 roku mamy 11 505 szkół oraz blisko 2,5 miliona uczniów. Sytuacja nie jest tak tragiczna, w szczególności w miastach.

A szkoły i tak zamykają...

Coraz częściej słyszy się o zamykaniu lub łączeniu coraz większej liczby szkół. W mojej okolicy zlikwidowano lub połączono 150 placówek w przeciągu ostatnich 3 lat! Ponadto w związku z reformą edukacji wiele gmin musiało zmienić rejonizację szkół, zlikwidować gimnazja, niekiedy przenieść daną szkołę do innego budynku. Wielu nauczycieli stało się zbędnych w szkołach ze zmniejszoną liczbą klas, natomiast chwalony przez MEN postulat zatrudniania najpierw pedagogów z gimnazjów, skutecznie pozbawił szans na znalezienie nowej pracy przez dydaktyków ze szkół podstawowych i liceów.

Pomimo tych zawirowań, liczba uczniów w ciągu jednego roku szkolnego nie zmniejszyła się, dzieci nie „wyparowały”, więc pracy też nie powinno zabraknąć. Tak się jednak nie stało.

W czym tkwi problem?

Według Dziennika Toruńskiego w 2014 roku (w tymże mieście) ponad 200 nauczycieli emerytów pracowało na etatach w szkołach publicznych. Wedle portalu nowiny24.pl rokrocznie w Rzeszowie ponad 350 pedagogów nie może znaleźć pracy przez emerytowanych dydaktyków blokujących etaty. Średnia wieku nauczycieli w Polsce to 43 lata!

Podobnie sytuacja wygląda w moim mieście. Częściej zatrudniani są starsi nauczyciele, a wynika to z kilku powodów. Po pierwsze funkcjonuje stereotyp, że młody pedagog nie ma doświadczenia, nie poradzi sobie w pracy i jest po prostu głupszy. Poza tym dyrektorzy najczęściej mają ponad 60 lat, więc preferują zatrudnianie swoich rówieśników, ponieważ starsi nauczyciele posiadają rodziny, wnuki, kredyty i inne zobowiązania, więc bardziej obawiają się stracić pracę, a tym samym niczemu się nie sprzeciwiają. Wielu dyrektorów nadal stosuje niepłatne tzw. godziny karciane, pomimo że przepis ten wygasł w 2016 roku i obecnie jest to nielegalne!

Większość młodych pedagogów posiada wiele charyzmy, bardziej rygorystycznie stosuje się do założeń programu nauczania, uczy dzieci w sposób bardziej kreatywny, niestety stanowią oni zagrożenie dla znudzonych i wypalonych zawodowo kolegów po fachu. W jednej ze szkół w mojej okolicy od 10 lat wdrażany jest dziennik elektroniczny, który docelowo ma zastąpić wersję papierową. Pomimo większej funkcjonalności, nadal nie został wprowadzony, ponieważ większość nauczycieli (jak i dyrekcja) nie potrafi sprawnie obsługiwać komputera. W wyniku czego od 10 lat w szkole prowadzone są dwa dzienniki lekcyjne równolegle.

A co z nową podstawą programową? Każdy ze swoich lat szkolnych pamięta chyba nauczyciela, który posiadał poklejony taśmą kajecik, a w nim wszystkie tematy i notatki, które niezmiennie dyktował od 30 lat. Sam pamiętam, jak koleżanka z klasy przepisywała lekcje z zeszytu brata, który był od niej starszy o 12 lat. A takie przypadki można by mnożyć!

„Mordo ty moja”

Ostatnim powodem, dla którego młodym pedagogom ciężko jest znaleźć pracę w zawodzie jest ogromny nepotyzm i „kolesiostwo” w szkolnictwie. Dyrektorki wolą zatrudniać swoje lojalne koleżanki, z którymi zaczynały przygodę w zawodzie, ponieważ te będą miały dług wdzięczności i wzajemnie nie zrobią sobie krzywdy, a błędy zawsze spadną na konto „obcych” i „nowych” pracowników. Nie mając znajomości, nie można praktycznie przebić się przez tę „kastę” i znaleźć pracy.

Owszem, każda szkoła zobowiązana jest zatrudniać w pierwszej kolejności bezrobotnych, a później nauczycieli chcących pracować na drugi etat lub emerytów. A ogłoszenie o wolnym stanowisku należy opublikować do ogólnej wiadomości na stronach kuratorium i wyłonić kandydata na drodze konkursu. Niestety, wielokrotnie odpowiadając na takie ogłoszenia, moje CV leciało do kosza nim zdążyłem domknąć drzwi sekretariatu. Raz oferta została opublikowana w piątek wieczorem, a będąc w sekretariacie w poniedziałek o 8.00, otrzymałem informację, że już kogoś mają.

Pomimo jasnych przepisów nikt nie prowadzi rejestru zgłoszonych CV czy chętnych kandydatów na dane stanowisko, a to rodzi patologię. W wyniku czego młodzi nauczyciele są bezrobotni i nie mają możliwości nabyć doświadczenia zawodowego, a emerytowani pedagodzy łapczywie pobierają świadczenia ZUS oraz blokują etaty młodym.

Młodzi do szkół! Emeryci do ZUS!

Nie zabraniam dorabiać nikomu, a nawet gwarantuje to kodeks pracy, który zwalcza dyskryminację z powodu wieku. Oprócz blokowania etatów w szkołach publicznych można przecież dorabiać w prywatnych szkołach weekendowych lub udzielać korepetycji bez wychodzenia z domu. Możliwości jest wiele i każdy będzie kiedyś w wieku poprodukcyjnym, ale młodzi muszą zdobyć doświadczenie, inaczej za kilka lat zacznie brakować nauczycieli, jak dzisiaj lekarzy.
25

Oglądany: 70832x | Komentarzy: 64 | Okejek: 180 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało