Afera w Senacie w USA. Wyciekła taśma, gdzie dwóch mężczyzn robi to w pokoju przesłuchań
fedotido
·
19 grudnia 2023
26 789
59
104
Patrząc na decyzje amerykańskiego rządu, można by czasem odnieść wrażenie, że oni się tam nie pier**lą... Okazuje się jednak, że wręcz przeciwnie. I to w sali przesłuchań Senatu. W sieci pojawiło się nagranie, na którym pracownik Senatu robi to z nieznanym mężczyzną... i to bez zabezpieczenia.
Każdy z nas popełnia jakieś błędy, a ile z wymienionych Ty popełniasz? Przekonaj się!
"Abstrahować" chciałoby się zapisać przez "ch", jednak nawet samo "h" znalazło się tu nie wiadomo skąd. Inne wyrazy z tej rodziny mają w tym miejscu "k", jak choćby "abstrakcja".
Agrafkę lubimy pisać z "w" w miejscu "f". Nie jest to kwestia ignorancji, po prostu "w" bardziej tu pasuje - słuchawka, kawka, zabawka - mimo wszystko, wciąż "agrafka".
To słowo jeszcze kilka lat temu częściej pisaliśmy błędnie - przez nasze klasyczne "ch". "Alkohol" jest jednak zapożyczeniem z języka arabskiego i pozostaje z oryginalnym samym "h". Błędy popełniamy coraz rzadziej, ponieważ przyzwyczailiśmy się do wszelkiej maści -holików, zapisywanych konsekwentnie przez samo "h".
Z tym słowem mamy niemałe problemy, można zapisać je na wiele sposobów, od złych, do skrajnie niepoprawnych. Czasem pojawia się tu nadprogramowa literka "g", czasem zlepek "dm" zamienia się w "b", jednak poprawna pisownia jest jedna: BADMINTON. Profesor Jerzy Bralczyk podpowiada, że w chwili zwątpienia możemy użyć po prostu słowa "kometka".
Słowa tego używamy przeważnie w mocnych wątkach i żeby podkreślić jego siłę i nikczemność opisywanego gagatka, wymawiamy je równie mocno. Tym sposobem wybrzmiewa tak, że "z" zamienia się w "sz". Stąd często popełniany błąd.
Coraz rzadziej chcemy zapisywać to słowo rozdzielnie, choć w innych wariantach jest to całkiem na miejscu. Bez wszelkiej miary popełniamy błędów bez liku, tworząc potworny błędów bezlik, istny bezmiar niepoprawności. Polska język wcale nie taka prosta.
Słowo błahy bardzo ładnie wyglądałoby z "ch" i tak też często (i błędnie) je zapisujemy. Samo "h" nie ma wielu sposobów na obronę swojej pozycji. Tonący brzytwy się chwyta, więc "błahy" wymienia się na dalekiego mu "błazna" czy rosyjskie słowo "błagoj". Cóż rzec, to naprawdę słaba linia obrony.
W tym słowie lubimy zamienić "sz" na "rz". Bo przecież po "k" powinniśmy pisać to cholerne "rz". Bukszpan ma jednak swoje wyjątkowe reguły.
Historia tego słowa jest bardzo ciekawa, bo gdybyśmy dostali je ze źródła oryginalnego, to zapisywalibyśmy je przez "h". Sam "hooligan" trafił jednak najpierw do języka rosyjskiego, skąd zaciągnęliśmy go do naszego języka rodzimego. Zwykle przy tej transakcji słowa rosyjskie dostają od nas całe "ch" - tak też stało się w tym przypadku.
Słowo już nieco zapomniane, a jeśli zdarzy się nam o nim przypomnieć, to często piszemy je przez "h". No i bardzo nieładnie z naszej strony. Jeszcze gorzej robi się przy słowie "hoży", o czym za chwilę.
Piszemy "codziennie", ale piszemy też "na co dzień". Ze względu na bliskość tych sformułowań, zdarza nam się popełniać błędy. Jeśli przytrafią Wam się wątpliwości z "co dzień", to zastanówcie się szybko jak wyglądałoby słowo "co rok" pisane łącznie.
Kiedyś pisaliśmy to rozdzielnie, jednak dziś możemy pełnoprawnie pisać "dlaczego" i "dlatego". Nic prostszego.
W wielu przypadkach możemy napisać "dobra noc", jeśli na przykład dana noc była rzeczywiście dobra. Kiedy życzymy sobie dobrej nocy, piszemy i mówimy już łącznie "dobranoc". Podobnie byłoby ze sformułowaniem "dzień dobry", gdybyśmy stosowali tu odwrotny szyk słów. Kiedy wymawiamy "dzień dobry", mamy tu wyraźne rozgraniczenia dwóch słów. Zwrot "dobry dzień" jesteśmy w stanie wymówić jak jedno słowo i gdybyśmy stosowali go w takiej formie, to do dziś utrwaliłby się jako zapisywany łącznie - tak samo jak "dobranoc".
"Doprawdy" piszemy łącznie, podobnie jak "naprawdę" czy "wprawdzie", a także "zaprawdę". Jak widać przyimki przyklejają się skutecznie do prawdy. Prawda jest przez nie wyjątkowo pożądana, ale nie ma w nich znów tak wiele pewności i dlatego te związane z pewnością będziemy pisać oddzielnie. Na pewno tak jest.
Druha uwielbiamy zapisywać przez "ch", bo wygląda tak o wiele bardziej przyzwoicie i sensownie, jak "duch", "puch", "zuch" czy "brzuch". Nie tędy jednak droga i "druh" pozostaje z samym "h", podobnie jak "druhna".
W oryginalnej formie mieliśmy "express", dokonaliśmy więc dwóch zmian. Usunęliśmy jedno z "s" i zamieniliśmy cudzoziemskie "x" na bardziej polskie "ks". Dzięki temu możemy swobodnie używać takich słów jak "ekspresowy" czy "ekspresówka".
"Flądra" z reguły nie sprawia problemów, jednak zdarza się, że chcemy zapisać ją przez "on" w miejsce "ą". Nie ma się czemu dziwić, ponieważ flądra w oryginale wygląda tak: "flounder". Polskie "a" z ogonkiem jest więc tylko dowodem na to, że flądrę bardzo polubiliśmy i od dawna traktujemy ją jak naszą. Zarówno w formie fauny przydatnej kulinarnie, jak i językowo.
Czasem chcielibyśmy zapisać to słowo rozdzielnie, jednak jeśli trochę dłużej się zastanowimy, to naprawdę trudno je jakoś rozdzielić. I na ile słów? Dwa, trzy? Nie ma się nad czym głowić, po prostu piszmy to łącznie.
"Grapefruit" w formie całkowicie oryginalnej jest jak najbardziej poprawny w języku polskim. Nieco bardziej swojsko brzmi "grejpfrut", który jest wciąż poprawny, a ponadto dość ładnie się odmienia. Sami jednak wybierzcie, czy wolicie obchodzić się z grapefruitami, czy grejpfrutami.
Tak jak "chyży" chcemy czasem zapisać przez "h", tak "hoży" chcielibyśmy pisać przez "ch", ze względu na jego brzmienie kojarzące się z "chorobą". Człowiek hoży to jednak człowiek zupełnie zdrowy. Na szczęście w nieszczęściu pozostało już niewielu romantyków używających tego słowa, ale w każdym większym mieście znajdziemy ulicę Hożą.
"Ni w tę, ni we w tę" wygląda dość potwornie, jednak jest to poprawna forma zapisu. Czasem możemy spotkać się z zapisem w formie "wte" i "wewte", jednak czymże jest ta rzeczona "wta" i tamta "wewta"?
Naturalne dla naszych rodzimych słów byłoby w tym miejscu "ch", jednak do zapożyczonej hucpy wciąż nie możemy się przekonać i wygląda na to, że traktujemy ją jak rzecz obcą i wcale nam niepożądaną. A już kiedyś zapisywaliśmy ją przez "ch". Prawie jej się udało, prawie...
Warto tutaj zaznaczyć, że kiedy ktoś nas instruuje, to prowadzi "instruktaż". Kiedy natomiast sięgamy po książkę z instrukcjami, to sięgamy po "instruktarz".
Kiedy coś jest bardzo podobne do czegoś, to jest "jakby" tym czymś. "Tu jest jakby luksusowo". Kiedy natomiast zastanawiamy się nad czymś, wyrażamy warunek czy pytanie, to piszemy już "jak by" oddzielnie: "Jak by było luksusowo, to byśmy zostali".
Materiał przygotowany na podstawie ciekawostek językowych profesora Jerzego Bralczyka.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą