Widzowie, którzy w tamtych czasach oglądali pokazy umiejętności siłaczy, zastanawiali się, czy potrafią oni utrzymać na ramionach konia, rozerwą łańcuch na piersiach, utrzymają samochód na gardle albo też wniosą słonia po schodach. Aby się wyróżnić, każdy zawodnik rozwinął zatem własną specjalizację.
John Holtum chwytał 25-kilogramowe kule wystrzeliwane z działa (stracił trzy palce przy pierwszej próbie).
Alexander Zass "Żelazny Samson" rozrywał łańcuchy i wyginał metalowe pręty, co, jak mówił, przydało mu się podczas ucieczki z austriackiej niewoli w czasie pierwszej wojny światowej.
Zishe Breitbart, polski Żyd, "Król Żelaza", przegryzał łańcuchy, wbijał gwoździe w grube drewno gołą pięścią. Podczas swego ostatniego pokazu przypadkowo zranił się w nogę, co doprowadziło do śmiertelnego zatrucia krwi.
Te i podobne występy inspirowały wielu sportowców amatorów, między innymi znanego niemieckiego siłacza Eugene Sandowa, który był twórcą pierwszych siłowni.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą