Wyjście do klubu to fajna zabawa. Pod warunkiem, że potrafi się tańczyć. Problem w tym, że do klubów chodzą głównie ludzie, którym tylko wydaje się, że są mistrzami parkietu. Ale do rzeczy. Grinding to kolejna - po niesmacznych Wurstach - zaraza z zachodu, którą coraz częściej da się zdiagnozować też u nas.
Przyszłość tańca rysuje się więc w mrocznych barwach...
Gratulacje dla gości, którzy przynajmniej próbują coś zrobić...
Nawet nie potrafią kurtuazyjnie zagaić. Coś w stylu "chcesz poudawać, że bzykamy się na parkiecie?" by wystarczyło...
Dla mniej kumatych. Rzeczoną trzecią osobą jest oczywiście twój penis w wzwodzie.
Pomyśl o tych biednych dzieciach. Ratujmy dzieci!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą