Dziś o zagubieniu się w szpitalu, bulimii, ostrej dziewczynce, tatusiu szukającym kluczy i świetnym kibelku.
PAMIĘTAJ O WŁAŚCIWYM UBRANIUMiałem dzisiaj spotkanie w szpitalu - ot, taka prezentacja mojego programistycznego projektu dla oddziału psychiatrii w ramach studiów IT. Ubrałem się więc elegancko, jako że zima zarzuciłem płaszcz i jazda na autobus. Szpital jest na dość rozległym terenie wiec chwilę mi zajęło znalezienie odpowiedniego budynku, ale bacznie uważałem koło których oddziałów przechodzę coby nie błądzić w drodze powrotnej.
Po prezentacji zorientowałem się że muszę się śpieszyć na autobus... no ale cholera ciut się zgubiłem. Pytam więc jakiejś kobiety o drogę a ta tylko wybałuszyła ślepia i pobiegła w stronę skąd ja właśnie szedłem.
Dopiero później dostałem maila od zaprzyjaźnionego doktora:
- Stary, lepiej uważaj jak się ubierasz. Sprzątaczka do nas przybiegła powiedzieć że "jakiś zboczeniec w prochowcu chyba wam uciekł z psychiatryka i rozpytuje gdzie kostnica".
by Mirmil* * * * *
MA NAUCZKĘ NA PRZYSZŁOŚĆOprócz roboty przy szkapach dorabiam to ja sobie w piekarni. Nie ma co ukrywać, człowiek coraz starszy się robi a lata pracy muszą lecieć i zapieprzać na swój ZUS trzeba, by na starość mieć jak wegetować.
Dziś od rana nic się nie układało. Upał jak cholera powodował, że co chwila wyskakiwały korki w sklepie (klimatyzacja i lodówki non stop włączone), więc poirytowana już dość mocno zagłębiłam się w jakichś papierach. W tym czasie wszedł mi do sklepu jegomość jakiś, ale pochylona nad cyferkami nie zdążyłam go zaszczycić wzrokiem za to usłyszałam trochę niewyraźne:
- Dziń dobry, szy bułfki są ranne?
By rozładować trochę napięte swe nerwy zarzuciłam starym, klasycznym piekarniczym sucharem:
- Nie proszę pana, wszystkie są leczone i zdrowe.
Zazwyczaj klienci chociaż z grzeczności się śmieją nad okruszkami rozsypanymi przez ten czerstwy żarcik. Ponieważ klient się nie zaśmiał i ogólnie nic nie odpowiedział wzrok swój podniosłam na klienta.
Przede mną stał sobie śniady arab we francuskim mundurze wyraźnie próbujący zrozumieć zawiłość mojej mowy...
Notka do siebie na przyszłość:
Żarty z grą słów rzucać przy kontakcie wzrokowym, zwłaszcza jak się pracuje niedaleko głównej kwatery NATO w Polsce...
by Vissenna
* * * * *
DIAGNOZAZnajomy kolega. Człowiek powiedzmy słusznych rozmiarów (~120 kg) rozmawia ze mną.
- Byłem wczoraj u lekarza.
- A co się stało?
- A ogólnie tak niebyt dobrze się czuję.
- I co stwierdził lekarz?
- Bulimia...
- CO???
- No mam bulimię. Tylko taką odmianę w której się nie rzyga...
by Misiek666* * * * *
TRANZYT WENUS
Ostatnio głośno było o tranzycie Wenus. Było to wczesnym rankiem, zatem w pracy rano można było podziwiać już zdjęcia. Po powrocie do domu pytam mego Kochania [K]:
Ja: Widziałeś zdjęcia przejścia Wenus na tle tarczy Słońca? Cudne. Następne za 105 lat!!!
K: O, to akurat na emeryturę będziemy przechodzić...
by shahare* * * * *
OSTRA DZIEWCZYNKAKiedy moja siostra Ania (obecnie 7 lat) poszła pierwszy raz do przedszkola była bardzo... Hmmm.. Nieprzyjemnym dzieckiem. Z relacji przedszkolanki dowiedzieliśmy się, że od razu przyciągnęła tym uwagę dzieci. Nie bawił się z nią nikt. W końcu podszedł do niej chłopczyk, w jej wieku, równie niemiły jak ona i wywiązała się taka rozmowa:
(CH)łopczyk: Jesteś wredna
(A)ania: No i?
(CH): Lubię takie. Będziesz moją dziewczyną?
(A): Dobra, ale dotknij mnie, to ci rękę kijem upie*dole.
by majkaandbrother* * * * *
A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków. Tak, to się działo prawie 6 lat temu.
SPOSÓB NA TPSA
Tak mnie czasem najdzie, że pomagam znajomym w problemach komputerowych. Kasy wielkiej z tego nie ma, ale czasem kupa śmiechu.
Wczoraj, wracając do domu, zostałem połechtany wibrującą komórką. Komórka wdzięcznym głosem niedalekiej sąsiadki blond, poinformowała, że nic nie działa.
- Jak to nic?
- No internet nie działa!
Polazłem, posprawdzałem co trzeba - kurde wszystko w najlepszym porządku, oprócz wściekle migającej diody na modemie do Nerwostraty.
Krótki telefon do działu niebieskich szympansów i wszystko jasne.
- Pani Aniu, przecież odłączyli wam Neostradę.
Pani Ania w odpowiedzi uśmiechnęła się tryumfująco - złośliwie:
- No tak, ale odłączyli wczoraj, a ja zmieniłam datę w komputerze na niedzielę!
by SuperLamer
* * * * *
I WEŹ TAKIEMU POMÓŻ
W alkoholach świata, ale nie tych co lubię, tylko tych drugich, bywam rzadko. Ale dziś konieczność pchnęła mnie do tegoż przybytku. Ania, w tak zwanym międzyczasie, nabywała dobra spożywcze. Po udanym zakupie podchodzę do mojej lepszej połówki (tej żywej), a ona:
- Ty, coś zrobił sprzedawcy? Patrzył dziwnie na ciebie!
Zacytowałem rozmowę:
- Czy mogę pomóc?
- Owszem.
- Zatem słucham.
- Jasia poproszę, czerwonego.
- Oczywiście. Połóweczkę, czy 0,7?
- Daj pan liter dla pewności, mam dużo zmartwień...
Wyraz twarzy pana był zaiste bezcenny, za resztę zapłaciłem kartą Visa.
by whisky
* * * * *
JAK SIĘ PAN NAZYWA?
Otóż koleżanka była sobie pewnego dnia na Jasnej Górze, na mszy z udziałem par młodych, które przybyły do Częstochowy z pielgrzymką, by wziąć ślub. Ogólnie romantyzmu w tym zero, bo przez całą kaplicę ustawiona była kolejka kilkudziesięciu biedaków i ich wybranek. Ksiądz podchodził do każdej pary z osobna, z listą nazwisk itp., przeznaczał na jedną 5 minut i następna... Przy jednym panu pogubił się widocznie w kolejności nazwisk i by się upewnić, pyta zasłaniając mikrofon:
[K]siądz - Jak się Pan nazywa?
[P]an Młody (nachylając się do mikrofonu powtarza) - Jak się Pan nazywa.
[K] (ponownie zasłaniając mikrofon, nie zwracając uwagi na śmiechy w tle) - Nie, nie! Proszę się skupić... Jak się PAN nazywa?
[P] - (’bidny’ jeszcze bardziej zdenerwowany i skołowany) - PAN NAZYWA SIĘ JEZUS!
Podobno ksiądz zrobił sobie przerwę...
by przybyszm
I powracamy do autentyków teraźniejszych:* * * * *
UKRYTA KIBICKAJeszcze przed popisami naszych na euro, gdy rozpoczynała się cała ta gorączka, pewna babka z firmy mamy przyjechała do pracy autem z chorągiewkami. Oczywiście wow, ochy, achy, szef [S] do mamy [M]:
S: a Ty czemu nie masz nic biało-czerwonego?
M: dzisiaj ograniczyłam się tylko do bielizny...
Mina szefa bezcenna
by shahare* * * * *
RODZINKA14 czerwca 2012r. około godziny 6:00
Śpię sobie wygodnie, przewracam się właśnie na drugi boczek, a z kuchni dobiega głos mojego taty:
- Kur*a, gdzieś pie*dolnął te klucze ty debilu! Ja pi**dolę, o 4:00 rano wstałem i nie mogę się wygrzebać, no zaraz mnie ch*j strzeli!
Pytam więc grzecznie, co się stało?
- Pi*nąłem gdzieś klucze od chaty i nie mogę znaleźć! Nosz ku*wa mać, co za debil ze mnie!
Chwila ciszy. Tato odzywa się znowu:
- No kur... o, tutaj są. Hehehehehe.
Widocznie zadowolony krząta się dalej po mieszkaniu.
- Kurde, co jeszcze miałem zabrać... hmm... aha!
(dalszy ciąg szurania)
- No gdzieś to położył ty debilu! Ja je*ię, spóźnię się do roboty! Ja pie*dolę, nie!
Ciężko jest być częścią dysfunkcyjnej rodziny...
by ewela.to* * * * *
DOBRZE ROZUMUJEWolną niedzielą wybrałem się z żona i 2 córkami do restauracji Starka w Opolu, co to mimo zlokalizowania w ponad stuletniej kamienicy w niektórych miejscach technologią ocieka. W którymś momencie 3 letniej córce zachciało się do toalety. Idziemy a tam technika rodem z Japonii: kibelek sam się czyści, elektronika miga... Małej się spodobał samoczyszczący się kibelek. W końcu pyta:
M(ała) - Tato, a dlaczego nie mamy takiej toalety w domu?
J(a) - Bo w domu korzystamy z toalety tylko my i nie musimy mieć takiego kibelka.
M - A dlaczego nie musimy ?
J - Bo w domu ja czyszczę toaletę i nie jest nam taki potrzebny.
M - Jak będę kiedyś miała swój domek to sobie taką kupię.
J - A po co Ci taki kibelek?
M - Tato... przecież nie będziesz mi za każdym razem przyjeżdżał sprzątać...
by rachwalski
* * * * *
DOBRZE RZEKŁAMam dwójkę rodzeństwa. Brat Tomek (17 lat) i siostra Oliwia (5 lat). Tomek jest dosyć wysoki (ok. 194 cm) no a ja do najwyższych nie należę. Więc często się zdarzało, że stając obok mnie z jego ust wędrowały słowa:
- Ale jesteś mała.
Ja chcąc go "zgasić" odpowiadałam mu:
- Mała to jest Twoja pała, ja jestem niska.
Oczywiście nie mówiłam tego przy rodzicach, ale przy Oliwce mi się zdarzało, bo przecież i tak nie wiedziała o co chodzi.
Pewnego dnia odwiedzili nas rodzice dziewczyny Tomka. Między Oliwką[O] a przyszłym teściem[T] mojego brata nawiązał się dialog:
[T]: Ooo. Jaka śliczna mała.
Na co Oliwka z powagą i dumą w głosie:
[O]: Mała to jeśt Twoja pała, ja jestem niśka!
Rodzice mało co nie zapadli się pod ziemię, a brat nie odzywał się do mnie przez 2 tygodnie, twierdząc, że to moja wina.
by emarlenaa17* * * * *
NO I POZAMIATANEDzwoni do nas przed chwilą jakaś paniusia:
- Dzień dobry. Czy jesteście państwo zainteresowani ofertą Orange?
- A z jakiej firmy pani dzwoni?
- Yyyy... chwileczkę, zapytam.
by ch4ronChcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk. |
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą