Dziś o dziadku i czereśniach, dobrej radzie dla pewnej pani, zmianie zdania i podrywie ekspedientki w sklepie.
WIELKIE CZEREŚNIESzłąc dzisiaj do pracy, zatrzymałem się przy straganie warzywnym, celem zakupu pomidorów do śniadanka.
Po chwili, obok mnie zjawił się pan w moim wieku z kilkuletnim chłopczykiem.
Pan zainteresował się pięknymi czereśniami, które swoją wielkością przypominały orzechy włoskie.
Chociaż cena wyrywała z butów, pan kupił kilogram i podaje chłopcu.
- Łaaaaał! Dziadek ale duże! Ciekawe gdzie takie rosną?
- Pewnie gdzieś za granicą, bo sam takich wielkich jeszcze nie widziałem.
Po chwili, chłopczyk wyciągając dużą pestkę z ust, mówi:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą