Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

HR, czyli historie rekrutacyjne V

68 675  
472   15  
Dziś o nadopiekuńczej mamuśce, odkrytym powodzie posiadania prawa jazdy, niedoszłym pracowniki IT oraz prawdziwa perełka, czyli uparty kandydat...

[J]- rekruter [K] - kandydatka

[J] - Jakie ma pani zainteresowania?
[K] - Sport.
[J] - Dobrze, a jaki konkretnie? (postanowiłam troszkę pociągnąć ją za język)
[K]- Konkretnie to basen.
[J] - Aha, czyli pływa pani.
[K]- Nie, w zasadzie to w saunie siedzę.

by aleida @

* * * * *

Pozostając w tematyce HR, opowiem "korupcyjną" historyjkę. Pracowałam kiedyś jako kierownik niewielkiego sklepu zoologicznego w centrum handlowym. Szukaliśmy 1 osoby do pracy.
Pewnego dnia z CV przyszedł młody chłopaczek, zadałam mu kilka pytań i obiecałam, że odezwę się w ciągu kilku dni. Kilka minut później wyszłam na fajkę przed wyjście z centrum. Stoję sobie i jaram, gdy nagle przylatuje do mnie starsza kobita, na 1 rzut oka "pierdziszewo dolne"... Pyta mnie czy nazywam się tak i tak, ja - że owszem, a o co chodzi?
Kobieta:
- Wie pani, mój syn właśnie stara się o pracę u pani w sklepie, on taki mądry i wspaniały, zna się na wszystkim, sumienny, pracowity - słowem pracownik doskonały - nawijała tak przez jakieś 10 minut, a chłopka speszony stał za jej plecami.
Moje próby wtrącenia, że jest jeszcze kilka osób umówionych na spotkanie i że odezwę się w ciągu kilku dni na nic się nie zdały, bo ona dalej o swoim ideale nawija...
Gdy w końcu skończyła, chciałam pożegnać i się ulotnić ona nagle wyciąga coś z torby...
Łapówkę, tfu, drobny prezencik - czyli kawę marki kawa, a konkretnie hypernowa...
Rozłożyło mnie to na łopatki, na nic się zdały moje zapewnienia, że niepotrzebne są prezenty itp itd, pognała za mną do sklepu i wrzuciła ja za kasę i zwiała...
Chłopak dostał pracę w punkcie naprzeciwko w jakiejś telefonii i popracował tam może 5 dni, sam z siebie wstydził się powiedzieć "dzień dobry" wchodzącemu klientowi. Mamusia odwoziła go do pracy i z powrotem i przywoziła mu ciepłe obiadki, a przechodząc obok mojego sklepu prawie spluwała na nasz widok.
Śmieszy mnie ta historia do dziś.

by iguana80

* * * * *

Odpowiedzi na ogłoszenie, w którym jasno było napisane aby przesyłać CV na podany adres mailowy:
- Interesuje mnie ta praca.
- Dzień dobry, proszę o informację jakie są warunki finansowe bo nie wiem czy opłaca się umawiać na rozmowę.
Obie odpowiedzi oczywiście bez podpisu i uściślenia o jakie stanowisko pracy chodzi - a w ogłoszeniu były 2 możliwości.

by kasiakap @

* * * * *

Ja sama nigdy nie byłam w komisji HR, ale historię cudowną na własne oczy widziałam. Rzecz dzieje się w firmie produkującej komputery dla niewidomych, rekrutacja na stanowisko asystentki (niewidomego) prezesa. Siedząc i czekając na rozmowę widzę jak wchodzi pewna dystyngowana pani w różowej koszuli, jeansach, pięknych tlenionych włosach i mega długich tipsach. Rozmowy kwalifikacyjne były otwarte, każdy słyszał o czym rozmawiamy i nagle proszona jest Pani Blond [B] na rozmowę z przyszłym pracodawcą [P]

[P]: Dzień dobry pani, nazywam się XXX, ile pani ma lat?
[B]: Mam 25 lat.
[P]: Jednym z wymaganych rzeczy jest posiadanie prawa jazdy. Czy ma je pani? Potrzebna jest mi osoba, która będzie w stanie gdzieś mnie podwieźć w awaryjnej sytuacji.
[B]: Tak, mam prawo jazdy. A co, panu się nie udało zdać?

Mina wszystkich bezcenna...

by pudel18 @

* * * * *

Rozmowa na stanowisko analityka danych:
[ja] - Jak dobrze zna pan Excela?
[p] - Bardzo dobrze.
[ja] - A coś więcej?
[p] - Znam wiele funkcji, umiem pisać makra.
[ja] - Mhm, a makra pisał pan sam, czy przerabiał tylko makra innych?
[p] - Nie, nie, sam pisałem.
[ja] - A jakie mniej więcej makra pan pisał?
[p] - No takie co liczyły (to i tamto) i takie co zapętlały różne procesy...
[ja] - Mhm. To w takim razie proszę mi powiedzieć jakie mamy typy pętli w VBA?
[p] - Yyyyyy... No w sumie to nie pisałem makr.

by mr.kasztan @

* * * * *

Pracuję w dużej firmie IT - rekrutujemy na stanowisko wsparcia w IT. Zasiadłem z koleżanką z HR i przesłuchujemy ludzików (oczywiście już po odfiltrowaniu CV). Przygotowałem parę pytań na kartce (równość szans) tego typu: Co to IP address? Co to MAC? Do czego służy routing. Kawałek jakiegoś loga itp. Jednym z etapów było czytanie skryptów. (k)oleś ma wpisane w CV ze zna C++, bash itp.. No to z nieśmiałością mu zapodaję taki oto skrypt:
rem It batch just test batch.
rem this line do nothing
mkdir tst
copy c:a.txt
cd ..
itd
No i mówię, żeby komentował linia po linii.
(k) Rem nie wiem, bo dosa dawno używam...
(ja) No spoko, idziemy dalej..
(k) copy.. to kopiuje plik
(ja) Skąd dokąd?
(k) No z c do (tu długa przerwa) do c?
(ja) No nie bardzo, ale idziemy dalej..
(k) cd, cd cd...
Ja tu zaczynam mu podpowiadać, że cd i że są dwie kropki i że wszyscy to wiedzą... Ciągle się używa itd. - kolesia wtedy olśniło:
(k) CD Player ścieżka 2!

Na tym zakończyłem przesłuchanie kandydata do pracy w IT...

by bartek @

* * * * *

Pracuję w firmie rekrutacyjnej, miałam kilka ciekawych przypadków. Oto jeden z nich:

Przychodzi dziewczyna na rozmowę o praktyki w naszym biurze HR. Siadam z nią, przeglądam jej imponujące CV. Mnóstwo kursów, szkoły językowe i ukończona psychologia na SWPS.

Ja:Dlaczego chciałaby pani odbyć praktyki w naszej firmie?
Ona: Bo skończyłam psychologię na SWPS...
Ja: Mhm...czy pani wie na czym polega praca tutaj?
Ona: No tak, jak wiem, ja skończyłam psychologię na SWPS.
Ja: Co dla pani jest najbardziej interesujące w dziedzinie HR?
Ona: Kiedy kończyłam psychologię na SWPS-ie, najbardziej interesujące wydało mi się pracowanie w biurze.

Pani już DZIĘKUJEMY !

by kataklizm @

* * * * *

Znajomy, który zajmował się rozmową z ubiegającym się o pracę, na pytanie "dlaczego mielibyśmy pana zatrudnić", usłyszał:
- Mieszkam z teściową, a chciałbym bardzo się wyprowadzić i nie słuchać jej codziennego pieprzenia.
Oczywiście za szczerość pan dostał pracę, okazał się fachowcem - pracuje do dziś, już na wyższym stanowisku.

by nebiz

* * * * *

Pewien facet, (młody, po studiach) jechał z Gdańska do Warszawy na rozmowę kwalifikacyjną. Akurat tak się złożyło, że godzina rekrutacyjna była dość wczesna, więc gość nie miał wyboru - wbił się w garnitur i pojechał pośpiesznym pociągiem gdzieś w okolicach 3 nad ranem. Pech (ale może i nie pech?) chciał, że ten pociąg jechał z Gdańska przez Warszawę do Krakowa zatrzymując się wyłącznie na wspomnianych stacjach. No i przysnęło się facetowi. Budzi się, patrzy na zegarek i coś mu nie pasuje. Pyta współpasażerów kiedy dojadą do stolicy, a oni: "Paaanie! Warszawa za nami jakieś pół godziny". Gość stanął na równe nogi i wybiegł do konduktora. Konduktor oczywiście, że nie może, że procedury itp., ale facet był uparty, więc konduktor się zlitował i mówi:
- Ja zatrzymać pociągu nie mogę, ale tam na końcu jest konduktorski przedział, a w nim hamulec. Idź pan tam, pociągnij za hamulec i uciekaj, po 5 minutach wzywam policję.
Gość pobiegł do przedziału. Mija minuta, dwie, trzy, pociąg nadal jedzie. Konduktor idzie do przedziału, a tam ten sam facet szarpie się jak oszalały i siłuje z hamulcem i nijak nie może zaciągnąć hamulca. Konduktor załamał ręce i wskazał mu przedział, w którym nie ma ludzi, za to jest hamulec. No to gość wystrzelił do przedziału i zaciągnął hamulec. Pociąg stanął. Facet otworzył drzwi i wyskoczył. Akurat to była zima, a miejsce zatrzymania okazało się szczerym polem. Ale gość był twardy. Wyskoczył poboczem i z buta pobiegł w kierunku Warszawy. Biegł tak pół godziny, wreszcie trafił do jakiejś miejscowości. Tam złapał pierwszego napotkanego kierowcę i groźbą, prośbą i przekupstwem skłonił go do podwózki. Wreszcie, spóźniony dwie godziny trafił wreszcie do sali rekrutacyjnej.
Wchodzi - garnitur zniszczony, cały mokry, ubłocony, brudny, sam facet spocony, ledwo żywy. Komisja rekrutacyjna zadziwiona takim wyglądem kandydata poprosiła go o wyjaśnienia. Ten już na spokojnie opowiedział co mu się przytrafiło. Po chwili konsultacji komisja zgodnie stwierdziła, że człowiek z taka motywacją do działania i potrafiący tak skutecznie działać pomimo wszelkich przeciwności losu będzie idealnym pracownikiem.

A jaki z tego morał? Nie poddawaj się nigdy, bo czasem pozorna porażka może okazać się w konsekwencji prawdziwym sukcesem.

by major_tom

Byłeś kiedyś w takiej komisji? Masz ciekawą historię? Jeśli tak - to klikaj tu i ślij do mnie.  W temacie maila wpisz HR! Uwaga! Znaczek @ widnieje przy nickach osób, które jeszcze nie mają konta na tej najlepszej stronie na świecie!

Oglądany: 68675x | Komentarzy: 15 | Okejek: 472 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało