Kiedyś przypadkowo podsłuchałem jak pewna matka przekazywała dorastającej córce "Największą Tajemnicę Kobiet" przekazywaną w wielkiej konspiracji z pokolenia na pokolenie... Matka szczegółowo wyjaśniała córce w jaki sposób można wykorzystać wyimaginowane cierpienia, niemożliwość sprawdzenia i niewiedzę mężczyzn w tym temacie... Od tamtego czasu wiem, że tzw. stres przedmiesiączkowy to tylko cwany sposób na wykorzystanie nas, biednych mężczyzn!!! I nikt mnie nie będzie nabierał!! To największy spisek w dziejach ludzkości!! Na marginesie mogę tylko dodać, że solidarność i konspiracja jest imponująca! ;)
A kobieta podobno "orientuje się", że ma "stres" gdy:
Patrzy w lustro i widzi:
Każdy dookoła niej stwarza problemy. Dodaje płatki czekoladowe do swojego omletu serowego. Ostatnia para jej dżinsów "skurczyła" się w praniu. Jej mąż nagle zaczął zgadzać się ze wszystkim co mówi. Głowy napotkanych przez nią osób wydają się być zaproszeniem do treningu gry w golfa. Jest przekonana, że Bóg istnieje ale ma pewność, że jest mężczyzną. Liczy sobie ile jeszcze zostało dni do okresu przekwitania. Jest głęboko przekonana, że celem każdej napotkanej osoby jest wyprowadzenie jej z równowagi. Pojemniczek z Ibupromem jest pusty a kupiła go wczoraj.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą